MENU

Kameralny ślub i przyjęcie w Toskanii | Magda + Robert

Wierzycie, że w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny? Ślub Magdy i Roberta jest na to najlepszym dowodem, ale zacznijmy od początku…
W 2019 roku miał odbyć się standardowy ślub i wesele w Polsce. Niestety koronawirus pokrzyżował plany przyszłych Państwa Młodych i najważniejsza ceremonia w ich życiu musiała zostać przesunięta o pół roku. Niestety Covid nadal nie odpuszczał przez co, kolejny raz ślub i wesele musiało zostać przeniesione w czasie.
Na szczęście Magda i Robert nie zrezygnowali wierząc, że do trzech razy sztuka i w końcu staną na ślubnym kobiercu. Tak też się stało i to z wielkim przytupem!


Para zdecydowała się na kameralny ślub w surowym, ale jakże przepięknym kościele we Włoszech, w malowniczej miejscowości Certaldo, położonej w regionie Toskania, w prowincji Florencja. Miejsce to możecie kojarzyć z racji tego, że jest to miejsce urodzenia i śmierci, a także pochówku Boccaccia.
W tym wyjątkowym dniu towarzyszyło im 16 osób. Ślub odbył się w kościele Chiesa dei Santi Jacopo e Filippo a przyjęcie w przepięknym obiekcie Grande Prato w Castelfiorentino. Na pierwszy rzut oka wygląda, jak miejscówka, którą oglądać mogliśmy niejednokrotnie w romantycznych komediach włoskich.
Kiedy Magda i Robert zapytali mnie, czy chciałbym towarzyszyć im tego dnia, zgodziłem się bez wahania. Przyleciałem dzień przed ceremonią, żeby lepiej się poznać. Od razu zostałem ciepło przywitany. Narzeczeni zadbali o to, bym poczuł klimat Włoch – już na wstępnie zostałem poczęstowany najlepszymi włoskimi trunkami! Z całą rodziną i przyjaciółmi spędziliśmy pół nocy rozmawiając na przeróżne tematy, omówiliśmy plan kolejnego, najważniejszego dla nich dnia.


Przygotowania do ślubu odbyły się bez presji i nerwów, w stylu slow wedding. Do kościoła udaliśmy się zabytkowym fiacikiem, a przyjęcie odbyło się w kameralnym gronie na całkowitym luzie! Wyobrażacie sobie przyjęcie bez zespołu lub Dja? Ja już tak! Mieliśmy spotify’a i głośniki a impreza była zacna!
Spędzaliśmy 4 dni w przepięknych Włoszech. Zwiedzaliśmy okoliczne winnice, jedliśmy najlepszą pickę na świecie i obowiązkowo zrobiliśmy sesję ślubną!
To był cudowny czas z fantastycznymi ludźmi, a te parę dni zawsze będę wspominał z uśmiechem na twarzy!

Picnook - online blogging tool

ZaMKNIJ MENU